MUS POD PRYSZNIC DOVE

8/22/2013

Żel pod prysznic w kremie? Czemu nie, zawsze warto spróbować i porównać. Po pierwsze konsystencja, po drugie nawilżenie, po trzecie zupełnie inna piana. Kolejna nowość Dove – żel pod prysznic creme mousse, o którym chcę Wam dzisiaj dziś opowiedzieć :)



CREME MOUSE ma zupełnie inną konsystencję, niż tradycyjne żele pod prysznic. Jego delikatnie kremowa konsystencja przypomina mus, jest bardziej mleczka w porównaniu do standardowych żeli pod prysznic. Żel ten ma dużo wyższy poziom składników nawilżających. Podczas aplikacji na skórę tworzy gęstą pianę, która wydaje się być zupełnie inna, porównując ją do klasycznych żeli. Miałam wrażenie, jakbym myła swoje ciało delikatnym masełkiem, które przyjemnie otula skórę. Dobrze się spłukuje, pozostawiając skórę gładką, przyjemną w dotyku i pachnącą. 


Deeply Nourishing zawiera unikalna kompozycję składników nawilżających, która została wzbogacona o lipidy identyczne z tymi naturalnie występującymi w skórze. Wchłania się głęboko i doskonale odzywia warstwy naskórka podczas kąpieli. Codziennie stosowanie pomaga przywrócić naturalne piękno skóry i zachować je na długi czas.


Konsystencja kremowego żelu i zbitego gęstego musu – która lepsza?  Zastanawiam się, czemu właśnie DOVE stworzył serię creme mousse, skoro ich żele są same w sobie tak kremowe i wydawać by się mogło, że już bardziej gęste być nie mogą? Mus nie zaskoczył mnie niczym szczególnym. Kusi głównie  z tego względu, że jest nowością. Faktycznie, pieni się lepiej, szybciej rozprowadza się na skórze, piana jest delikatniejsza, bardziej kremowa, a przyjemny świeży zapach pozostaje na skórze nieco dłużej, ale właściwości pielęgnacyjne tych dwóch żeli są niemal identyczne moim zdaniem. Skóra jest gładka, nawilżona, nie występuje uczucie ściągania, przesuszenia. Jedynym MINUSEM CREME MOUSSE  jest to, że trudno go wydobyć z opakowania. Mimo, że opakowanie jest odwrócone do góry nogami, aby żel mógł lepiej i szybciej z niego „wyskakiwać” to i tak bez kilku potrząśnięć nic się nie dzieje… W efekcie często tego żelu wyskakuje za dużo. Klasyczna wersja wylewa się z opakowania zdecydowanie szybciej. 

Jeśli chodzi o sam zapach – oba żele są porównywalne, jako, że to klasyczny zapach DOVE. Deeply Nourishing podczas mycia jest jednak odrobinę słodszy, osobiście wyczuwam w nim nuty owocowe. CREME MOUSSE ma bardziej ostry, intensywny zapach, typowo kremowy, bez żadnych dodatków. Sytuacja odwraca się, gdy wyjdziemy spod prysznica:) Na skórze zdecydowanie lepiej i dłużej pachnie creme mousse. Za to PLUS dla tej wersji żelu:)

Podsumowując - klasyczny żel Dove znają chyba wszyscy. Osobiście go uwielbiam za właściwości pielęgnacyjne, nawilżenie, delikatność i za zapach. Jako, że jestem miłośniczką klasycznego zapachu Dove, żel ten nigdy mi się nie znudzi. Creme mouse z kolei nie zaskoczył mnie niczym odkrywczym. Na pewno jego ogromnym plusem jest to, że tworzy na skórze wyjątkowo jedwabistą pianę, której nie uzyskamy przy żadnym innym żelu. Mamy wrażenie, że skóra momentalnie staje się gładka, jak jedwab. Poza gęstą konsystencją jest tak samo klasycznym żelem Dove, o pięknym świeżym zapachu, który otula moją skórę na długo po wyjściu spod prysznica i sprawia, że jest gładka, miękka, przyjemna w dotyku i odpowiednio nawilżona.  Warto było jednak spróbować nowości:)

A czy Wy znacie / lubicie tą wersję żelu Dove? 



PROPONOWANE POSTY:

24 komentarze