theBALM MARY-LOU

2/11/2015

Czy znajdzie się jeszcze ktoś, kto nie słyszał o marce theBALM? Kosmetyki zamknięte w oryginalnych, bardzo charakterystycznych dla marki opakowaniach w stylu Pin-up girl przykuwają uwagę i zapisują się w pamięci na długo. Osobiście, słysząc nazwę marki od razu kojarzę ją z kolorowym designem, niekoniecznie pamiętając o zawartości tych fantastycznych opakowań. Zanim sięgnęłam po swój pierwszy kosmetyk theBalm, długo zastanawiałam się, co sprawiłoby mi największą radość - czy kolejna paleta cieni do powiek, róż do policzków, a może tusz do rzęs? Wszystko wygląda zjawiskowo i na moje nieszczęście każdy kosmetyk tej marki trafia w mój gust! Palety cieni do powiek mają przyjemne, naturalne kolory, a nie jest tajemnicą, że jestem największą fanką wszelkich nudziaków na powiekach :) Ostatecznie zdecydowałam się jednak na rozświetlacz, który ostatnio stał się ważnym elementem mojego codziennego makijażu. Nałożony na kości policzkowe nie jest tak istotny i zdarza mi się o nim zapomnieć, ale łuk brwiowy podkreślony rozświetlaczem to u mnie podstawa!


Mary-Lou Manizer to uniwersalny kosmetyk rozświetlający. Można go używać do ciała, powiek 
i policzków. Jest jedwabiście gładkim pudrem, łatwym w aplikacji o delikatnym miodowo-złotym odcieniu, iskrzący i pięknie odbijający światło, dając efekt smugi światła. 

Kosmetyk sprawia, że skóra dostaje naturalnego blasku, wygląda delikatniej i młodziej.  Dużym plusem jest to, że nie pozostawia na skórze mieniących się drobinek. Jest bardzo trwały, utrzymuje się na skórze przez wiele godzin. Nie musimy obawiać się, że po kilku godzinach na twarzy pojawią się świecące plamy, a reszta rozświetlacza zniknie. Dodatkowo jest niesamowicie wydajny - używam go prawie codziennie pod dwóch miesięcy, a w opakowaniu nie widać ani śladu użytkowania. Myślę, że wystarczy na lata, a przynajmniej do kończącej się daty ważności. 

Bałam się, że blask będzie zbyt wyrazisty i nachalny, ale okazuje się, że efekt wygląda naturalnie i bardzo przyjemnie dla oka. W połączeniu z różem w naturalnym odcieniu pięknie podkreśla kości policzkowe i modeluje twarz. Aplikacja kosmetyku, w porównaniu do sypkiego  rozświetlacza, którego używałam do tej pory jest zdecydowanie łatwiejsza i wygodniejsza. Jestem nim zachwycona!

Rozświetlacz dostępny jest na stronie Cocolita (TUTAJ).


PROPONOWANE POSTY:

23 komentarze