WIOSENNE ODKRYCIE KRINGLE

4/13/2015

Moja miłość do świec, wosków i wszelkich zapachów otulających moje mieszkanie już chyba nikogo nie dziwi, ale nadal z chęcią Was tym uczuciem zarażam :) Uwielbiam Yankee Candle, równie mocno, a może nawet bardziej świece Wood Wick, jednak woski, które pojawią się w dzisiejszym wpisie to chyba największe zaskoczenie tego roku (oczywiście bardzo pozytywne!). O woskach KRINGLE słyszałam od dawna, podziwiając nowe, coraz bardziej fikuśne, kolorowe i przyciągające wzrok etykiety, jednak nigdy nie miałam okazji tych wosków wypróbować. Mam nadzieję, że informacja o tym, że sklep HomeDelight (TUTAJ)poszerza swój asortyment właśnie o woski KRINGLE ucieszy Was równie mocno, jak mnie :) Pierwsze zamówienie złożone, a teraz wyczekuję pojawienia się na stronie nowych zapachów. 



Woski są tak intensywne, że ich dym podczas palenia unosi się nad kominkiem, jak szalony. Czegoś takiego nie zauważyłam podczas palenia wosków Yankee Candle. Mimo swojej intensywności, woski nie są w ogóle duszące. Ich zapach, który unosi się w całym mieszkaniu jest niesamowicie przyjemny. Opakowanie wosków jest bardzo praktyczne i higieniczne. Pojemniczek mieści w sobie podzielony na porcje wosk, który możemy ukruszyć i ponownie schować do plastikowego pojemniczka, zamykając wieczko, aby zapach nie wywietrzał. Z woskami Yankee Candle zawsze był mały kłopot, część z Was przesypywała pokruszone woski do woreczków foliowych, a część podobnie jak ja trzyma wszystko w jednym dużym pudle, licząc się z tym, że wosk lubi się kruszyć, gdy jest nawet delikatnie rozfoliowany. Woski KRINGLE mają gęstą, bardziej zbitą, tłustą konsystencję, więc nie musimy obawiać się drobnych okruszków podczas ich łamania. 


WILD POPPIES. Dzikie kwiaty maku zwiastują nadejście przyjemnie ciepłego lata. Poczuj ich delikatny, jedyny w swoim rodzaju zapach. Zaproś do swojego domu subtelnie słodki powiew słonecznych wakacji. Mój ulubiony! Przyznaję się, nie miałam wcześniej pojęcia, jak pachnie mak. Zapach jest delikatny, świeży, lekko słodki. Ciężko jest mi porównać ten aromat do zapachów, które znam. Taka mieszanka konwalii, bzu i róży. 


FRESH LILAC. Przypomnij sobie energię, siły witalne oraz kwitnącą nadzieję, jakie przynoszą ze sobą pierwsze zwiastuny wiosny. Poczuj subtelny zapach świeżego bzu, który ukoi nerwy i sprawi, że w Twoim sercu zagości radosny maj. Zapach bzu lubi chyba każdy, prawda? Aromat, który momentalnie przenosi nas w sam środek słonecznej wiosny, gdy natura budzi się do życia, łąki udekorowane są kolorowymi kwiatami, a majowy bez wywołuje uśmiech na naszych twarzach :) Aromat piękny, ale moim zdaniem odrobinę zbyt intensywny. Mam wrażenie, że poza kwiatami bzu, ktoś zmielił dodatkowo łodygi i dorzucił je do wosku.   



LILY OF THE VALLEY. Delikatny, kwiatowy zapach. Często spotykany w wiejskich ogrodach, urzeka swą prostota i naturalnością. Moim zdaniem nie jest to zapach lekki. Jest mocny, bardzo charakterystyczny, odrobinę gorzki. Mimo swojej intensywności idealnie odzwierciedla naturalny zapach konwalii, który osobiście uwielbiam. To mój drugi faworyt zaraz za dzikim makiem.


VANILLA CONE. Intensywny, wyrafinowany zapach kawowej przyjemności. Nadaje wnętrzom przyjemnej i gościnnej atmosfery. Idealny na długie jesienne wieczory. Intensywny to najlepsze określenie tego wosku! Tak wyrazistego odzwierciedlenia mieszanki wanilii, słodkiej śmietanki i migdałów jeszcze nigdy nie czułam. Mieszanka lodów śmietankowych, słodkiej kawy wypełnionej po brzegi słodkim likierem orzechowym, kilogram krówek i mleko kokosowe – tak właśnie określiłabym ten zapach. Przesłodki, intensywny, idealny na chłodne wieczory. Z pewnością nie w czasie letnich upałów. 

PROPONOWANE POSTY:

16 komentarze