ZIMA Z KRINGLE CANDLE

1/03/2016

Wraz z Nowym Rokiem przyszła do nas długo wyczekiwana zima. Siarczyste mrozy sprzyjają narzekaniu na zmarznięte stopy i dłonie, a wyjście z domu dla większości z nas staje się koniecznością, a nie przyjemnością. Mimo tych wszystkich minusów i powodów do narzekań, ja nie wyobrażam sobie lepszej pory roku do palenia świec i wosków. Owocowe, świeże aromaty zamieniam na cięższe, bardziej słodkie, z nutą korzennych przypraw, czekolady i miodu. Wieczory stają się przyjemniejsze, a nawet najgorszy mróz za oknem nie jest w stanie zepsuć nastroju. Po jesiennych woskach, o których pisałam TUTAJ przyszła pora na zimową dawkę aromatów. 

 
PEPERMINT COCOA. Czekolada na gorąco i mięta  stanowią świetne połączenie, które zadowoli każdego smakosza. Zimowy deser gotowy! Ze wszystkich świątecznych aromatów ten wydaje się być najciekawszy. Dla miłośników miętowej czekolady, lodów o smaku czekolady z miętą będzie to strzał w 10! Ja tego połączenia smakowego nie lubię, więc zaakceptowanie tego aromatu zajęło mi nieco więcej czasu. Aromat przyjemny, bardzo autentyczny i naturalny. Lekko słodki, wyczuwalna mięta i deserowa czekolada.

COCONUT SNOWFLAKE. Lekki jak płatki śniegu, delikatny i słodki zapach świeżo upieczonych kokosowych ciasteczek. Jest taki balsam do ciała marki Bomb Cosmetics COCO BEACH, którego aromat to nowatorskie podejście do tradycyjnego kokosa z górnymi nutami cytrusów. Bardzo lubiłam to połączenie, jednak w wosku się nie sprawdza. Od początku kojarzy mi się z masłem do ciała i zdania nie zmienię. 

HOLIDAY COOKIES. Zapach świątecznych ciasteczek. Specjalne receptury i przepisy pielęgnowane i niezmienne od lat. To właśnie one sprawiają, że ciasta w okresie świąt są tak wyjątkowe. Najsłodszy! Po prostu aromat maślanych ciasteczek i cukru. Słodki, słodki i jeszcze raz słodki. W bardziej dosadny, słodki sposób nie potrafię opisać tego zapachu.

WHITEWOODS.  Aromatyczne połączeniu nut drzewnych wraz z delikatnymi zapachami korzennych przypraw oraz wyraźnymi miętowymi akcentami. Bardzo, ale to bardzo mocny, wyrazisty zapach. Momentami męczący i duszący. W dużych pomieszczeniach sprawdzi się idealnie, jako dodatek do naszej świeżej choinki, która miała pachnieć, a nie pachnie. Dla mnie zbyt intensywny. Ilość olejków eterycznych w tym wosku zdecydowanie przekroczyła dozwoloną granicę. 

KRINGLE. Spełnienie świątecznych życzeń. Zapach bogaty w cudowne nuty piżma, drzewa cedrowego i goździków. Na pierwszy rzut oka niepozorny, można pomyśleć "taki wosk bez nazwy". Moim zdaniem najlepszy z całej 5. Nie kojarzy mi się z zimą, a tym bardziej ze świętami. Dla mnie to zapach mężczyzny. Może właśnie dlatego producent określił go mianem spełnienia świątecznych życzeń? :) Drzewo cedrowe i goździki brzmią ostro, mocno, wyraziście, natomiast delikatne piżmo łagodzi tą intensywność i sprawia, że zapach ten staje się bardzo relaksacyjny i zmysłowy.


Mimo sympatii, jaką darzę woski Kringle Candle, nadal pozostaję wierna Yankee Candle. Dla mnie Yankee jest marką niezastąpiona. Różnorodność zapachów, ciekawa kolorystyka i zachęcające etykiety oraz częstotliwość ich pojawiania się na rynku działają zdecydowanie na ich korzyść. Jedyną przewagą Kringle jest wygodne w użyciu i estetycznie wyglądające opakowanie. Woski są bardziej tłuste, nie kruszą się tak bardzo, dzięki czemu nie musimy się martwić, że po otwarciu drobinki rozsypią nam się po szufladzie/szafce/pomieszczeniu w którym przechowujemy woski. Kringle są większe i podzielone na cztery równe części. Nie jest to miłość od pierwszego wejrzenia, ale poznajemy się bliżej i może z czasem pokocham je równie mocno, jak Yankee Candle. 

______

Woski dostępne są na stronie HOMEDELIGHT.  

PROPONOWANE POSTY:

11 komentarze